Jako, że wieś jest położona w górach, nie brakuje także typowo górskich atrakcji, takich jak możliwość zdobycia górującego nad osadą szczytu Babash-Ata o wysokości ponad 4400 m.n.p.m. Tacy fajni jednak nie jesteśmy i kontentujemy się jedynie spacerem nad 23 metrowy wodospad i punkt widokowy. Po drodze spotykamy turystów, wszyscy są jednak Kirgizami z pobliskich miast, którzy w wolny dzień wybierają się poza miasto. Dojście do wodospadu szczelnie obstawione jest przez stoiska z lokalnymi przysmakami - kulkami z suszonego (?) sera, które mimo, że wyglądają ciekawie, nijak nam nie smakują.
Jutro czeka nas długa podróż do Biszkeku. Górska droga, na dystansie ponad 500 kilometrów, pokonuje kilka przełęczy o kilkaset metrów przewyższających najwyższy szczyt Polski...
Nareszcie Wasz żywioł - góry! A do Biszkeku marszrutką czy na osiołkach? Nie spieszcie się, macie dużo czasu. Pozdrawiamy, Alfaro159
OdpowiedzUsuń"Donkeys are... donkeys!" - dla tych, co wiedzą, o co chodzi. ;)
OdpowiedzUsuń