czwartek, 18 lipca 2013

Dalej Jedwabnym Szlakiem

     Jeśli mieszkający na stałe w Korei Kanadyjczyk tłumaczy ci podstawy gramatyki japońskiego, a całość odbywa się w Uzbekistanie oznacza to, że trafiłeś do pozytywnego miejsca. Hostel w Samarkandzie zdecydowanie się do takich zalicza. Od wczoraj robimy to, co najbardziej lubimy, czyli poznajemy pozytywnie zakręconych ludzi: Niemiec wyjaśnia, że samotne przejechanie rowerem przez 500km pustyni nie jest niczym trudnym, Polacy dyskutują o drodze przez Pamir, ktoś porównuje wrażenia z Turkmenistanu... Pijemy zielona herbatę, jemy arbuzy podawane co jakiś czas przez pracowników, dyskutujemy o cenach i możliwościach, dochodząc do tak absurdalnych tematów jak wizyta w Korei Północnej i nie bardzo możemy zebrać się, żeby wyjść i zwiedzać.

      Prawdę mówiąc przed przyjazdem do Samarkandy nie bardzo mieliśmy ochotę na wizytę w kolejnym mieście Jedwabnego Szlaku. W pewnym momencie wszystkie meczety, medresy, minarety i cała reszta uzbeckiego "must see" zamiast zachwycać, zaczyna wyglądać tak samo. Jednak będąc w tym kraju nie sposób nie przyjechać do Samarkandy. Sama nazwa brzmi magicznie, a długa i burzliwa historia miasta sprawia, że jest tu co oglądać. Kluczowe miasto na drodze z Chin do Europy kilkukrotnie przeżywało rozwój i upadek, jednak ostatecznie wydźwignęło się do roli jednego z najważniejszych (przez 6 lat było nawet stolicą Uzbeckiej SSR) i w opinii niektórych najpiękniejszego miasta regionu.

      Bo faktycznie, Samarkanda zachwyca rozmachem budowli. Registan - zespół trzech ogromnych medres, które wybudowano w ekspresowym tempie (jedną z nich ukończono w trzy lata!), meczet, który przez wieki był największą budowlą islamskiego świata, aleja mauzoleów... Jednocześnie Samarkanda ma najbardziej europejski i turystyczny charakter ze wszystkich dotychczas odwiedzonych przez nas miast. Same zabytki nie tworzą sensownego centrum, tylko rozrzucone są między współczesnymi budynkami i komunistycznymi blokami z wielkiej płyty. Całość sprawia bardzo chaotyczne wrażenie i ostatecznie - nie zachwyca tak, jakby mogło. Ale może po prostu to my jesteśmy zmęczeni zabytkami.

      Ostatecznie snujemy się od meczetu do meczetu, sprawdzamy kalendarz, zabieramy się w końcu za jakieś sensowne planowanie przyszłości i dochodzimy do wniosku, że najwyższa pora zacząć się śpieszyć. Plan na najbliższy czas: jutro przeskok do Doliny Fergany (wschodni Uzbekistan), a potem żegnamy się z tym krajem i jedziemy do Kirgistanu. Tam w końcu będzie trochę chłodniej. I będą drzewa!

Ps. W najbliższym czasie postaramy się zrobić sobie jakieś ładne zdjęcia :-)

4 komentarze:

  1. Tyle ciekawostek, a Wy juz znuzeni Pewnie waga spada jak tylko owoce i owoce Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. ej to zdjęcie nie musi być ładne, tylko ma być wasze, ciołki! :P ja nie wiem, jak mielonka może być ładna (to do Tomasza, oczywiście)...

    Ags

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo to interesujące co piszecie i fotki też niczego sobie ale co przyswajacie poza owocami. Prośba o przykładowe menu dnia. Ściskamy, Alfaro159

    OdpowiedzUsuń
  4. Żyjo! W wolnej chwili prześledzę wszystkie wpisy, ale mam jedną wątpliwość - od pociągu nie było żadnego Waszego zdjęcia, czy tylko ja mam podejrzenie, że siedzicie z drinkiem nad basenem i wrzucacie foty znalezione w necie? :P

    Lechu

    OdpowiedzUsuń