poniedziałek, 26 sierpnia 2013

To (nie) koniec!

     55 dni temu wyjechaliśmy z Warszawy. W tym czasie odwiedziliśmy 7 krajów i przyjechaliśmy prawie 15.000 kilometrów. Jechaliśmy samochodami (od rozklekotanych ład po nowoczesne hondy), marszrutkami, autobusami i pociągami. Kupowaliśmy bilety z miesięcznym wyprzedzeniem i jeździliśmy autostopem. Siedzieliśmy w wygodnych fotelach, na pace ciężarówki i w końskich siodłach. A przy tym wszystkim świetnie się bawiliśmy.
     Mogliśmy patrzeć jak zmienia się kultura i mentalność ludzi od Centralnej Azji aż do Europy. Przekroczyliśmy granicę między kontynentami po to, żeby dowiedzieć się, że nie istnieje żadna linia oddzielająca wschód od zachodu.
     Spaliśmy w najróżniejszych miejscach, jedliśmy różne dania przy różnych stołach. Wielokrotnie zmienialiśmy plany, o ile je w ogóle mieliśmy, gubiliśmy się i traciliśmy siłę po to, żeby przekonać się, że dobrzy ludzie którzy nam bezinteresownie pomogą są wszędzie, a wszystko w końcu się ułoży.
     Przez niecałe dwa miesiące zrobiliśmy tyle, ile nigdy wcześniej. Nauczyliśmy się jeździć konno, zbijać ceny ze 100$ do 1$, prowadzić wykopaliska archeologiczne i gotować płow. Poznaliśmy trochę słów w kilku językach, podszkoliliśmy rosyjski i zapomnieliśmy angielskiego.
     Dowiedzieliśmy się dużo o świecie i o sobie. Nauczyliśmy częściej się uśmiechać. I już myślimy o kolejnym wyjeździe. Bo to na pewno nie będzie koniec.

     Dziękujemy wszystkim, którzy byli z nami przez ten wyjazd. Wszystkim, którzy czytali, komentowali, wysyłali maile i smsy. Tym, którzy kibicowali przed wyjazdem oczywiście też :-) Wasze wsparcie niesamowicie się przydało.
     Dziękujemy też wszystkim, których spotkaliśmy - bez Was ten wyjazd nie byłby tym, czym był.

     Wiemy, że mimo wcześniejszych obietnic było niewiele informacji praktycznych, a jedynie nasze własne, subiektywne odczucia. Tych, którzy potrzebują konkretnych informacji (przez cały wyjazd spisywaliśmy wydatki i robiliśmy notatki) prosimy o kontakt mailowy lub przez bloga.

     A tych, którzy chętnie by gdzieś pojechali, a ciągle się wahają przekonujemy, że warto się przełamać, kupić bilet i pojechać w świat. Zwłaszcza z biletem w jedną stronę!



     I na koniec, żebyście mogli poczuć się tak jak my w Azji, oto kawałek, który towarzyszył nam przez cały miesiąc: http://m.youtube.com/watch?v=3Lep6gYgjFc&feature=related

2 komentarze: