W
tym roku wyjazd zaskoczył nas jak zima drogowców. Bilety kupiliśmy wyjątkowo
wcześnie, bo już w marcu staliśmy się właścicielami wydruków sygnowanych
Lufthansą z nazwą „Bangkok”. Tym razem dość szybko zajęliśmy się planowaniem i
w okolicy maja mieliśmy już konkretny obraz wyjazdu, włącznie z kupionymi
siedmioma biletami na przeloty wewnątrz Azji.
Jednak pomimo planowania cały czas mieliśmy myśl, że do wyjazdu jest
jeszcze strasznie daleko, a kiedy okazało się, że w zasadzie zaraz trzeba
będzie pakować plecaki, wszystko stało się trochę nierealne. Ostatnie dni
spędziliśmy więc na gorączkowym załatwianiu spraw przedwyjazdowych, których jak
zwykle okazało się być nadspodziewanie dużo.
Ale
po kolei – czyli dokąd my w zasadzie chcemy dotrzeć?
W
wyborze Azji Południowo-Wschodniej byliśmy dość zgodni. Region zdaje się
spełniać wszystkie warunki, które sobie postawiliśmy: ciepło, tanio na miejscu,
bez wiz, oryginalna kultura i jeszcze ciekawsze krajobrazy. Pozostało więc
doprecyzowanie kierunku. A to już nie było takie proste, bo w trzy tygodnie
które mamy chcielibyśmy zobaczyć jak najwięcej. Zdaliśmy się więc na nazwy.
Bo
są takie nazwy, które mają magię w swoim brzmieniu, które przyciągają.
Magicznie brzmiały dla nas Tien-Szan i Samarkanda, które nas przyciągnęły w
zeszłym roku. I nie zawiodły. Opierając się na tym tropie tym razem daliśmy
przyciągnąć się innej nazwie: Borneo.
I
tak w pogoni za jedną nazwą, wsiadamy jutro w samolot, żeby po 24 godzinach
wysiąść z niego w zupełnie innej rzeczywistości.
Przed
nami trzy tygodnie, trzy kraje i 7 biletów w jedną stronę. Tę listę uzupełniają
jeszcze bilety z i do Warszawy.
W
planach zatłoczony Bangkok, nowoczesny Singapur, postkolonialny Penang, dżungle
na Borneo i białe plaże. I wszystko co uda się upchnąć w napięty do granic
wytrzymałości grafik.
Zobaczymy,
czy wszystko się uda. Życzcie nam powodzenia :)
PS.:
Plastyczny obraz naszego planu w postaci mapy znajduje się tutaj.
PPS.:
Tak, wśród tych siedmiu lotów dwa razy będziemy lecieć Malaysia Airlines :)
PPPS.: Start jutro, tj. 13.09.2014
PPPS.: Start jutro, tj. 13.09.2014
Z całego serca życzę Wam by się udało. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńA tak z czystej żydowskiej ciekawości - jaki koszt lotu do Bankoku udało wam się ogarnąć + jeśli uchylicie rąbka tajemnicy ile przewidujecie, że taka przyjemność (cały wyjazd) będzie kosztowała.
OdpowiedzUsuń3majcie się, Lori
Bilety za 1900 z promocji Lufthansy, a na miejscu....? Jest dużo taniej niż w Polsce.
OdpowiedzUsuń