piątek, 12 września 2014

Uprzedzaliśmy, że to nie koniec :)

W tym roku wyjazd zaskoczył nas jak zima drogowców. Bilety kupiliśmy wyjątkowo wcześnie, bo już w marcu staliśmy się właścicielami wydruków sygnowanych Lufthansą z nazwą „Bangkok”. Tym razem dość szybko zajęliśmy się planowaniem i w okolicy maja mieliśmy już konkretny obraz wyjazdu, włącznie z kupionymi siedmioma biletami na przeloty wewnątrz Azji.  Jednak pomimo planowania cały czas mieliśmy myśl, że do wyjazdu jest jeszcze strasznie daleko, a kiedy okazało się, że w zasadzie zaraz trzeba będzie pakować plecaki, wszystko stało się trochę nierealne. Ostatnie dni spędziliśmy więc na gorączkowym załatwianiu spraw przedwyjazdowych, których jak zwykle okazało się być nadspodziewanie dużo.

Ale po kolei – czyli dokąd my w zasadzie chcemy dotrzeć?

W wyborze Azji Południowo-Wschodniej byliśmy dość zgodni. Region zdaje się spełniać wszystkie warunki, które sobie postawiliśmy: ciepło, tanio na miejscu, bez wiz, oryginalna kultura i jeszcze ciekawsze krajobrazy. Pozostało więc doprecyzowanie kierunku. A to już nie było takie proste, bo w trzy tygodnie które mamy chcielibyśmy zobaczyć jak najwięcej. Zdaliśmy się więc na nazwy.

Bo są takie nazwy, które mają magię w swoim brzmieniu, które przyciągają. Magicznie brzmiały dla nas Tien-Szan i Samarkanda, które nas przyciągnęły w zeszłym roku. I nie zawiodły. Opierając się na tym tropie tym razem daliśmy przyciągnąć się innej nazwie: Borneo.

I tak w pogoni za jedną nazwą, wsiadamy jutro w samolot, żeby po 24 godzinach wysiąść z niego w zupełnie innej rzeczywistości.

Przed nami trzy tygodnie, trzy kraje i 7 biletów w jedną stronę. Tę listę uzupełniają jeszcze bilety z i do Warszawy.

W planach zatłoczony Bangkok, nowoczesny Singapur, postkolonialny Penang, dżungle na Borneo i białe plaże. I wszystko co uda się upchnąć w napięty do granic wytrzymałości grafik.

Zobaczymy, czy wszystko się uda. Życzcie nam powodzenia :)

PS.: Plastyczny obraz naszego planu w postaci mapy znajduje się tutaj.

PPS.: Tak, wśród tych siedmiu lotów dwa razy będziemy lecieć Malaysia Airlines :)

PPPS.: Start jutro, tj. 13.09.2014

3 komentarze:

  1. Z całego serca życzę Wam by się udało. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. A tak z czystej żydowskiej ciekawości - jaki koszt lotu do Bankoku udało wam się ogarnąć + jeśli uchylicie rąbka tajemnicy ile przewidujecie, że taka przyjemność (cały wyjazd) będzie kosztowała.
    3majcie się, Lori

    OdpowiedzUsuń
  3. Bilety za 1900 z promocji Lufthansy, a na miejscu....? Jest dużo taniej niż w Polsce.

    OdpowiedzUsuń