środa, 20 września 2017

Ptak śpiewa, jeleń ryczy, mosty latają

 Ten poetycki opis to dosłowne tłumaczenie fragmentu tablicy informacyjnej po angielsku w Jiayuguan, w zachodnich Chinach. Co autor miał na myśli - nie wiemy. Zwłaszcza, że opis dotyczył fortu stanowiącego bastion Wielkiego Muru. Takich przykładów jest co nie miara - Chińczycy mają (delikatnie rzecz biorąc) problemy z językiem angielskim, ale to temat na osobną i długą historię.

Bo choć jak zwykle omijamy główne must-see z krajów w których jesteśmy i bez większego żalu odpuszczamy sobie Zakazane Miasto i Terakotową Armię, to być w Chinach i nie zobaczyć Wielkiego Muru, to tak jakoś... nie wypada. Najpopularniejszy odcinek udostępniony do zwiedzania leży koło Pekinu, a tam się nijak nie wybieramy. Więc skoro Wielki Mur jest wielki, albo przynajmniej długi, to będąc 1600 km na zachód od Pekinu jedziemy na zachodni skraj Muru.

Na początek - Fort Jiayuguan, leżący 10 km od miasta o tej samej nazwie (a może raczej na odwrót...). Nie ma co się łudzić - sam fort odrestaurowano i wypełniono atrakcjami dla Chińczyków. Ale odbudowano go w sposób widowiskowy. Zresztą samo położenie fortu wystarcza, żeby warto było do niego pojechać. Wybudowany oryginalnie w 1372 r. strzegł przełęczy 1700 m. n.p.m. Przełęczy nie byle jakiej, bo oddzielającej odśnieżone szczyty gór Quilian Shan od Hei Shan, czyli Gór Czarnych (a to dość dosłowna nazwa). Przełęcz stanowiła zresztą bramę do tych właściwych Chin, więc było czego pilnować. Słowem - robi wrażenie, którego nie psują nawet kominy kombinatów ciągnące się po horyzont.

Ale fort fortem, nie po to przyjechaliśmy do zapomnianego przez świat chińskiego miasteczka (200 tys. mieszkańców, co to jest w skali Chin?). Pamiętając oglądane wcześniej zdjęcia zatłoczonego Muru przygotowujemy się na walkę na łokcie z tłumem Chińczyków i łapiemy transport 10 km za miasto. Mur - niech im będzie, mały nie jest. Ciągnie się grzbietem gór aż po horyzont. I jesteśmy na nim prawie sami. I gdzie te tłumy ze zdjęć?







1 komentarz:

  1. Zapomnieliście dodać, że podziwialiście cud architektoniczno-inżynieryjny czujnych Lechitów!
    https://wiaraprzyrodzona.wordpress.com/2015/01/10/starozytna-chinska-rus/
    albo
    https://www.youtube.com/watch?v=mzsDyGx_U8w
    Słoma

    OdpowiedzUsuń