środa, 6 września 2017

Bo można...

Astana to taki dziwny, nowy-stary twór. Zaczęło się ciekawie - w miejscu dzisiejszej stolicy Kazachstanu w połowie XIX wieku Rosjanie zakładają Akmolińsk, miasto o charakterze twierdzy. Potem, w latach 50-tych XX wieku ktoś stwierdza, że suchy step będzie idealnym miejscem do uprawy zboża. Zmiana charakteru miasta nie może obejść się bez zmiany nazwy, więc Akmolińsk zostaje Celinogradem. Po uzyskaniu niepodległości nazwa powraca do prawie pierwotnej formy: "Akmoła". Miasto jednak krótko cieszyło się powrotem do korzeni - ambitny plan przeniesienia stolicy z Ałma-Aty w stepową okolicę Akmoły na zawsze odmienia charakter miasta. W 1997 roku nazwa przybiera ostateczne brzmienie - "Astana", co po kazachsku znaczy ni mniej ni więcej, tylko... stolica.

Stolica miała stać się największym i najważniejszym miastem całej Azji Środkowej i perłą w koronie miłościwie panującego od 25 lat prezydenta Nazarbajewa, wybieranego przez naród w kolejnych "demokratycznych" wyborach. Jak na perłę i klejnot przystało, nowe miasto miało zostać ułożone całkiem na nowo. I tak, wydarto naturze potężny kawał stepu by w bezpośrednim sąsiedztwie Akmoły wybudować nowy, wspaniały świat szklanych domów.

Pomysł był w sumie niezły - koncepcja przeniesienia stolicy z zagrożonej trzęsieniami ziemi i odległej od centrum kraju Ałmaty miała swoje uzasadnienie, a rozplanowanie nowego miasta na zupełnym surowym korzeniu dawało niemal nieograniczone możliwości urbanistyczne. Podsumowując - pomysł dobry. Co mogło pójść nie tak?

Oś miasta stanowią perły architektury współczesnej Azji Środkowej (bez ironii): Bauterek - symbol stolicy, "złote jajo" umieszczone na 97-metrowym ażurowym postumencie, Ak Orda - biało-błękitny Pałac Prezydencki i Khan Shatyr - wysoki na 150 m budynek w kształcie przypominający piramidę, dzięki konstrukcji zachowujący tą samą temperaturę wewnątrz przez cały rok.

Pozostałe budynki i układ przestrzenny miasta to jednak istny koszmar architekta. Albo urbanisty. A nawet po prostu dowolnego estety. Szklano-stalowe, białe, złote i niebieskie wysokościowe rozłożone zostały bez zachowania symetrii i chyba żadnego pomysłu. Złota rotunda sąsiaduje z błękitnym wygiętym żaglem. Noklasycystyczny budynek otoczony kolumnami i zwieńczony rydwanem z brązu stoi tuż obok kazachskiej wersji Pałacu Kultury. Na szczycie porośniętej wyschłą trawą górki umieszczono szklano-stalową piramidę. Wszystko otaczają 30 piętrowe wysokościowe we wszystkich kształtach i kolorach. Żeby nie było zbyt monotonnie, całość urozmaicają losowo umieszczone łuki triumfalne, szklane rotundy, pofalowane wieżowce. Czasem trafi się delikatna, śnieżnobiała bryła meczetu, czasem złota figura na postumencie. Jest też szare jajo - archiwum państwowe, są budynki w kształcie menisku wypukłego i przewróconego dzbana, są złote ścięte ostrosłupy... Po co? Nie wiemy. Dlaczego? Bo można.

Astana zaprojektowana została jako wielkie miasto. Czteropasmowe drogi przecinają centrum i jadą daleko na peryferia. Zadbano o wieżowce, city i możliwość dalszej rozbudowy. Zabrakło w tym pomysłu, poczucia estetyki i naturalnej ewolucji miasta. Centrum stało się wymarłą betonową dżunglą, a budynki z których każdy mógł być piękny w chaotycznym zestawieniu na małej przestrzeni porażają. Budując miasto od nowa mogli wszystko. Jak się okazuje - mogli też wszystko zepsuć.

2 komentarze:

  1. [JB]
    Czym się tam jeździ?
    Co symbolizują te ludziki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Astanie, jak na miasto przyszłości przystało, jeździ się autobusami i trolejbusami ;) Metra się (o dziwo) nie dorobili, jednak trzeba przyznać, że właśnie budują LRT, czyli szybki tramwaj, takie trochę naziemne metro.
      Chyba, że pytanie dotyczyło samochodów, to to co jeździ po Astanie jest raczej z wyższej półki cenowej, choć w większości z kierownicą po prawej stronie.

      Ludziki są w tym momencie jedną z wielu instalacji artystycznych, bo w tym roku Astana jest gospodarzem EXPO. Każdy z ludzików symbolizuje inne państwo.

      Usuń