czwartek, 18 września 2014

KL - w cieniu Petronas Towers

"Ej, zbudujmy najwyższy budynek na świecie!" - nie wiemy, czy dokładnie takie zdanie pewnego ranka przyszło do głowy szefowi firmy Petronas, ale chyba tak. W efekcie w Kuala Lumpur  powstały dwie bliźniacze, połączone wieże: Petronas Twin Towers. 452-metrowa konstrukcja od 1998 do 2004 roku była najwyższym budynkiem świata. Potem zdetronizował ją wieżowiec Taipei 101, a jego z kolej dubajski Burj Khalifa. Dla nas nie ma to żadnego znaczenia - kiedy stajemy u stóp Petronas czujemy, że jesteśmy bardzo mali i znaleźliśmy się daleko od domów.

Budowla ze szkła i stali robi niesamowite wrażenie zarówno za dnia jak i nocą. Wbrew naszym oczekiwaniom nie jest jednak widoczna z każdego punktu miasta: przeszkadzają w tym zarówno inne wieżowce których tu nie brakuje, jak i słaba widoczność, bo przejrzystość powietrza jest bardzo mała. Na to ostatnie wpływ ma na pewno olbrzymi ruch samochodowy, co nie dziwi przy cenie benzyny 2 zł za litr. Problemu nieustających korków nie rozwiązuje nawet 6 linii metra poprowadzonych na estakadach (w tym jedna jeżdżąca na  pojedynczej szynie!). Pieszy postawiony jest najniżej w ulicznej hierarchii miasta. Nie dość, że musi uciekać przed pędzącymi autami, to jeszcze  uważać na kończące się nagle chodniki. O braku świateł dla pieszych nawet nie wspominamy. Mimo wszystko, to właśnie z tej perspektywy miasto prezentuje się najciekawiej - olbrzymi ruch aut, wieżowce, stragany z jedzeniem...no i widok na wspomniane dwie wieże.

Ale to miasto to nie tylko wieżowce, korki, budynki w kolonialnym stylu i meczety, ale też parki. Bez rozpisywania się wspomnimy tylko o największej na świecie "ptaszarni": miejscu, gdzie można spacerować wśród ptaków nie tylko nie bojących się człowieka, ale wręcz plączących się pod nogami i nad głowami. Do tego dodajmy papugi: i to nie tylko te gadające, ale też liczące czy jeżdżące samochodami :-).

No i przede wszystkim Kuala Lumpur to też mekka wielbicieli orientalnej kuchni. Tanie i znakomite knajpy czy stragany właściwie na każdym kroku dają możliwość skosztowania dań kuchni malezyjskiej, tajskiej czy hinduskiej. Dzięki temu zaczynamy powoli odhaczać potrawy z listy "do zjedzenia" bynajmniej się przy tym nie śpiesząc :-).










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz