Uwaga, uwaga! Jako, że tajski jest bardzo łatwy, udało nam się podsłuchać rozmowę dwóch Tajów jedzących Curry.
- Ja to proszę Pana mam bardzo dobre połączenie. Wstaje rano, za piętnaście trzecia, nigdy nie jest widno...
- Ubierasz się Pan?
- Nie. Tu i tak zawsze pada...Potem do metrobusa mam 5 kilometry - Zdążasz Pan?
- Nie... Ale i tak mam szczęście, bo przyjeżdża przepełniony i nie zatrzymuje się. Potem płynie się statkiem...też z godzinka. Statek, wiesz Pan, to najlepszy transport - wszystko inne stoi w korkach. Wysiadam przy Phra Atrait i lapie MRT. Na Phat Thai w elektryczny i na Makasan. Potem to juz z górki. Przesiadka w 55-3, przesiadka w 564 i jestem w domu, znaczy w robocie, to sobie Pad Thai zjem na ulicy, to po fajrancie nie muszę zostawać i góra 22:45 jestem z powrotem.
Ps. Tak w Bangkoku są chyba wszystkie znane mi miejskie środki transportu...a korki jak były, tak są nadal.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz