Wiecie czym jest "zupa ziemniaczana"? Nam wydawało się, że wiemy. Ale jak się okazuje tutaj mają na ten temat inne zdanie. To co dostaliśmy najłatwiej opisać jako tłusty rosół w którym - nie da się ukryć - pływały plasterki ziemniaków. Oprócz tego było tam też miejsce na mięso, kaszę i makaron. I kilka pielmieni, czyli pierożków z mięsem. Ale nie martwcie się, do tego wszystkiego podają chleb...
Jadąc na Syberię nie oczekiwaliśmy wyszukanych smaków. Jak się okazało - słusznie ;) Kuchnia syberyjska to kuchnia łącząca wpływy rosyjskie, buriackie, środkowo-azjatyckie i mongolskie. Albo mówiąc prościej - łącząca tłuszcze z węglowodanami. Jedzenie jest ciężkie, bardzo tłuste i w zasadzie... bez smaku. Z przypraw króluje sól, pieprz i ketchup. Warzywa są drogie i praktycznie nieużywane. Spotyka się głównie marchewkę i cebulę. Owoce to już kompletna abstrakcja cenowa. Jabłka to kwestia 8 zł/kg, cytryny 20 zł/kg. To ostatnie może jednak wynikać z sankcji ekonomicznych, a niekoniecznie z przyzwyczajeń kulinarnych mieszkańców.
No i przede wszystkim jest to kuchnia prosta. Ma to pewne zalety: idąc na obiad nie trzeba patrzeć na kartę - we wszystkich miejscach można kupić te same dania. A mowa o miejscach oddalonych o kilkaset kilometrów. W ramach uściślenia dodajmy, że tych dań jest dosłownie kilka. Cóż, najbardziej emocjonujący wybór jakiego można dokonać dotyczy tego między płowem (czyli smażonym ryżem z mięsem), a buzami (czyli dużymi pierogami z mięsem). Ewentualnie można zamówić pielmieni (czyli mniejsze pierogi z mięsem) i zadecydować czy mają być w bulionie czy ze śmietaną. W ramach urozmaicenia można zamówić szaszłyk albo kaszę gryczaną (oczywiście z... mięsem). Jeśli mięso jest poza naszym zasięgiem (a jest tu dużo droższe niż w Polsce) kreatywna myśl rosyjska wychodzi naprzeciw naszym oczekiwaniom i mięso można zastąpić parówką. Kasza gryczana albo puree ziemniaczane z parówkami - to smutna rzeczywistość na biednej Syberii. Śniadania ograniczają się do sadzonych jajek albo kaszy gryczanej gotowanej z masłem, mlekiem i cukrem.
Sytuację ratują zupy - począwszy od barszczu, przez bulion z pielmieniami, rassolnik (rodzaj ogórkowej z kaszą) i lagman (mięsno-pomidorowa zupa środkowoazjatycka) po soliankę: warzywno-mięsną zupę w której główną rolę grają ogórki kiszone i oliwki.
Oddzielną kwestią pozostaje pieczywo. Ciemny, naprawdę dobry chleb można kupić bez problemu. Niepodzielnie żądza też pirożki - drożdżowe bułki z nadzieniem z ziemniaków, mięsa albo kapusty. W dwóch wersjach: pieczonych i smażonych. Warto też kupić czeburek - smażony pieróg z nadzieniem mięsnym, wyglądem przypominający złożony na pół naleśnik.
Tą kulinarną listę zamykają napoje. Tutaj czołówkę otwiera kwas chlebowy sprzedawany z beczek na szklanki i mors - mało słodki kompot z czerwonych owoców. Z beczek można kupić też lemoniadę, jednak nikt nie informuje, że jest waniliowa i bardzo słodka. Zresztą cukier tutaj lubią - kupując herbatę trzeba powstrzymywać sprzedawcę przec wsypaniem trzech łyżeczek cukru i wlaniem mleka.
Generalnie kuchnia syberyjska jest - mówiąc szczerze - nie najlepsza. Dopóki nie spróbuje się omuła - najpopularniejszej bajkalskiej ryby. Wędzona na ciepło i na zimno, suszona, smażona, gotowana jako ucha czyli zupa rybna... W dowolnej postaci i w dowolnej ilości :)
Co jest na czwartym zdjęciu od dołu? Zupa? Jakoś dziwnie wygląda.
OdpowiedzUsuńWygląda jak zupa rybna
OdpowiedzUsuńTrafione ;) To ucha czyli zupa rybna. W tym wypadku z omuła.
Usuń