piątek, 12 sierpnia 2016

Syberyjski kącik kulinarny

Wiecie czym jest "zupa ziemniaczana"? Nam wydawało się, że wiemy. Ale jak się okazuje tutaj mają na ten temat inne zdanie. To co dostaliśmy najłatwiej opisać jako tłusty rosół w którym - nie da się ukryć - pływały plasterki ziemniaków. Oprócz tego było tam też miejsce na mięso, kaszę i makaron. I kilka pielmieni, czyli pierożków z mięsem. Ale nie martwcie się, do tego wszystkiego podają chleb...

Jadąc na Syberię nie oczekiwaliśmy wyszukanych smaków. Jak się okazało - słusznie ;) Kuchnia syberyjska to kuchnia łącząca wpływy rosyjskie, buriackie, środkowo-azjatyckie i mongolskie. Albo mówiąc prościej - łącząca tłuszcze z węglowodanami. Jedzenie jest ciężkie, bardzo tłuste i w zasadzie... bez smaku. Z przypraw króluje sól, pieprz i ketchup. Warzywa są drogie i praktycznie nieużywane. Spotyka się głównie marchewkę i cebulę. Owoce to już kompletna abstrakcja cenowa. Jabłka to kwestia 8 zł/kg, cytryny 20 zł/kg. To ostatnie może jednak wynikać z sankcji ekonomicznych, a niekoniecznie z przyzwyczajeń kulinarnych mieszkańców.

No i przede wszystkim jest to kuchnia prosta. Ma to pewne zalety: idąc na obiad nie trzeba patrzeć na kartę - we wszystkich miejscach można kupić te same dania. A mowa o miejscach oddalonych o kilkaset kilometrów. W ramach uściślenia dodajmy, że tych dań jest dosłownie kilka. Cóż, najbardziej emocjonujący wybór jakiego można dokonać dotyczy tego między płowem (czyli smażonym ryżem z mięsem), a buzami (czyli dużymi pierogami z mięsem). Ewentualnie można zamówić pielmieni (czyli mniejsze pierogi z mięsem) i zadecydować czy mają być w bulionie czy ze śmietaną. W ramach urozmaicenia można zamówić szaszłyk albo kaszę gryczaną (oczywiście z... mięsem). Jeśli mięso jest poza naszym zasięgiem (a jest tu dużo droższe niż w Polsce) kreatywna myśl rosyjska wychodzi naprzeciw naszym oczekiwaniom i mięso można zastąpić parówką. Kasza gryczana albo puree ziemniaczane z parówkami - to smutna rzeczywistość na biednej Syberii. Śniadania ograniczają się do sadzonych jajek albo kaszy gryczanej gotowanej z masłem, mlekiem i cukrem.

Sytuację ratują zupy - począwszy od barszczu, przez bulion z pielmieniami, rassolnik (rodzaj ogórkowej z kaszą) i lagman (mięsno-pomidorowa zupa środkowoazjatycka) po soliankę: warzywno-mięsną zupę w której główną rolę grają ogórki kiszone i oliwki.

Oddzielną kwestią pozostaje pieczywo. Ciemny, naprawdę dobry chleb można kupić bez problemu. Niepodzielnie żądza też pirożki - drożdżowe bułki z nadzieniem z ziemniaków, mięsa albo kapusty. W dwóch wersjach: pieczonych i smażonych. Warto też kupić czeburek - smażony pieróg z nadzieniem mięsnym, wyglądem przypominający złożony na pół naleśnik.

Tą kulinarną listę zamykają napoje. Tutaj czołówkę otwiera kwas chlebowy sprzedawany z beczek na szklanki i mors - mało słodki kompot z czerwonych owoców. Z beczek można kupić też lemoniadę, jednak nikt nie informuje, że jest waniliowa i bardzo słodka. Zresztą cukier tutaj lubią - kupując herbatę trzeba powstrzymywać sprzedawcę przec wsypaniem trzech łyżeczek cukru i wlaniem mleka.

Generalnie kuchnia syberyjska jest - mówiąc szczerze - nie najlepsza. Dopóki nie spróbuje się omuła - najpopularniejszej bajkalskiej ryby. Wędzona na ciepło i na zimno, suszona, smażona, gotowana jako ucha czyli zupa rybna... W dowolnej postaci i w dowolnej ilości :)

3 komentarze:

  1. Co jest na czwartym zdjęciu od dołu? Zupa? Jakoś dziwnie wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda jak zupa rybna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafione ;) To ucha czyli zupa rybna. W tym wypadku z omuła.

      Usuń